czwartek, 19 lutego 2015

Wakacje - dzień 94

Dzisiaj to był dzień!
Rano dostaliśmy pyszne śniadanie od Pani domu - ręcznie robione kluseczki ryżowe, uformowane w "gniazdka", z sosem curry i chili. Pyszności!
Później pojechaliśmy na plażę. Leżeliśmy na rozgrzanym piasku i delektowaliśmy się szumem fal, następnie przez trzy godziny, budowaliśmy ogromną piramidę, pływając od czasu do czasu dla ochłody.
Plaża Cherai.

Wczesnym popołudniem pojechaliśmy na lunch: zjedliśmy banany zapiekane w cieście i pączki z papryka i chili. Wypiliśmy też pyszną kawę. 
Następnie udałem się do salonu odnowy biologicznej (bo Kot nalegał, mówiąc że mi się należy). Zamówiłem 90-minutowy masaż całego ciała, stóp, dłoni i maseczkę na twarz oraz olej na włosy z masażem głowy. Po masażu doświadczyłem parowej kąpieli i wróciłem do domu. Marcin zrobił mi manicure i pedicure, a potem zaraz dostaliśmy kolację - zamówiona wcześniej, ulubioną naszą potrawę masala dosa.
Teraz jeszcze tylko krem muszę w ciało wetrzeć i odpocznę sobie pod wiatrakiem. :)